Uwaga, otwiera nowe okno. PDFDrukujEmail

Spis treści
Opowiadanie o Jessice
Słowniczek
Rozdział 1. Kartkówka
Rozdział 2. Przeprowadzka
Rozdział 3. Sklep zoologiczny
Rozdział 4. Nowy dom
Rozdział 5. Książka
Rozdział 6. Karmela
Rozdział 7. Karmela
Rozdział 8. Strych
Rozdział 9. Ucieczka
Rozdział 10. Spotkanie
Wszystkie strony

Rodzice dzieci najpierw wyjaśnili im, że pojadą obejrzeć zwierzęta, a potem pokażą im ich nowy dom. Następnie wrócą do sklepu i kupią dzieciom upragnionego pupila.

Ich nowy dom znajdował się na ul. Tytańskiej 202. Był średniej wielkości z balkonem. Jego ściany były otynkowane, ale nie pomalowane. Do drzwi prowadziły betonowe schody, które już się kruszyły. Trawnik był nieprzystrzyżony, przez co cały dom sprawiał wrażenie starej, zarośniętej chaty.

     

  • To ma być nasz dom? - spytała z niechęcią w głosie Jessica.

  • Tak. Tylko tak wygląda na zewnątrz, podobno w środku jest bardzo przyjemnie. - starała się uspokoić obawy córki pani Nioszyńska, ale w głębi duszy też miała obawy.

  • Czemu „podobno”?! Widzieliście ten dom w środku prawda? - zapytała z nadzieją w głosie Jessica.

  • Zaraz go zobaczymy, ale jeśli nie podoba Ci się Jessico to możesz... - nie zdążył dokończyć tata, bo córka weszła mu w pół zdania:

  • Dobrze, już dobrze. Przepraszam – powiedziała Jessica od niechcenia.

  • To dobrze – zakończył tata.

Rodzina wchodząc do domu zastała podobny widok jak na zewnątrz – kolory ścian były wyblakłe, Tynk odrywał się od ścian i sufitu. Gdy weszli na drewnianą podłogę w salonie, usłyszeli nie miły dźwięk, który przypominał odgłos kroków za sobą, a że wszędzie meble były ciasno poukładane pod ścianami, w kątach i było dużo wolnej przestrzeni tworzyło się echo. Dom na zewnątrz, jak i wewnątrz wyglądał jak stare zamczysko złego rycerza albo czarownicy. Domownikom od razu się nie spodobał, jednak musieli tam zamieszać, bo nie mieli tyle pieniędzy, żeby kupić nowy dom, a tego nikt nie chciał kupić – teraz rozumieli dlaczego. Obejrzeli resztę domu – wszystko wyglądało tak samo oprócz strychu. Tamto miejsce wyglądało jak pobojowisko – wielka dziura w dachu, porozrzucane sprzęty, ściany poprzecinane po równej linii jakby ktoś za jednym zamachem wbił topór w ścianę. Rodzice zakluczyli go i zabronili tam chodzić dzieciom.

Jessica dostała jeden z siedmiu pokojów. Był tak samo zimny jak inne. Miał jedno duże okno, które było nieszczelne, bo w pokoju było bardzo zimno. Wszystkie przedmioty, meble były ponakrywane białymi prześcieradłami. Dziewczyna z mozołem zabrała się do ściągania ich. Kiedy odkryła ostatni mebel, stolik, znalazła na niej starą książkę, była taka zmęczona i rozkojarzona, że nie zauważyła tego, że jest stara i przypominająca strych. Zaraz po rozpakowaniu swoich rzeczy, choć tylko upchała je w największej szafie zeszła na dół. Tam zastała resztę rodzeństwa i rodziców – oni też wepchnęli rzeczy do jednej szafy i zeszli na dół. Mieli jechać do sklepu zoologicznego.

Penelopa jak się w samochodzie okazało – miała gorszą sytuację od Jessiki. Jej okno było całkowicie wybite, a drewno spróchniałe.

Norbert miał najlepszą sytuację – wszystko był na swoim miejscu i nic nie trzeba był naprawiać.

Kiedy dojechali na miejsce nikomu się nie spieszyło. W sklepie rodzice kupili Norbertowi papugę i świnkę morską – wspólne zwierzątko. Następnie udali się do schroniska, bo Penelopa koniecznie chciała psa. Wybrała labradora. Od razu nazwała go – Gotim. Jessica chciała konia, ale teraz rodzice nie mieli tyle pieniędzy, żeby kupić konia. Musiała poczekać.

Po powrocie do domu, zauważyli, że są tam trzy szopy – tylko jedna, popadająca w ruinę do niczego się nie nadawała. Magdalena od razu pomyślała, że w jednej mógłby mieszkać konik Jessiki, a druga za składzik. Zaraz po powrocie zebrali naradę w pokoju rodziców (zawsze tam się odbywały).

 

  • Zdecydowaliśmy, że w pierwszej szopie możliwe, że będzie mieszkał kucyk Jessiki, a druga posłuży nam za składzik – wyjaśniła mama.

  • Dobrze - zgodziły się dzieci.

  • Nasz nowy dom przemalujemy na kolor błękitny i spróbujemy odnowić. Jessica, Penelopa będziecie musiały spać w swetrach i pod kołdrami i kocami - tłumaczyła mama dalej.

  • Jak daleko będziemy mieli do szkoły? - zapytała Penelopa.

  • Będziecie szli trochę dłużej – oznajmiła wymijająco mama.

  • Czyli...- Jessica nie dawała za wygraną.

  • Dziesięć minut dłużej – ucięła mama.

  • Tak długo?! - wykrzyknęła Jessica.

  • Cicho! I tak przepiszemy was do nowej szkoły. Dobranoc – skończył tata.

  • Dobranoc – odpowiedziały zdenerwowane dzieci.

Były złe i uważały, że to strasznie nie fair.

Dzieciom rozpakowywanie zajęło całą sobotę i niedzielę. Następnego dnia po szkole rodzeństwo poszło obejrzeć cały dom „do końca”, ponieważ przez te dwa dni, nie mieli dużo czasu by go obejrzeć dokładnie.

 

dodaj komentarz