Poprawiony: piątek, 09 grudnia 2011 20:09 Wpisany przez Natalia Krzesińska niedziela, 01 maja 2011 13:34
Jessica chciała od razu sprawdzić o czym jest książka, jednak usłyszała kroki. Jej mama jak co dzień szła sprawdzić czy dzieci już leżą. Dziewczynka szybko odłożyła księgę pod łóżko. Zaraz po tym do pokoju weszła mama i zgasiła światło.
-
Mamo, mogła byś nie zgaszać światła? - spytała Jessica.
-
A dlaczego? - mama uważnie przyjrzała się córce.
-
Chciała bym się jeszcze pouczyć, no i nie dokończyłam czytać lektury, a jutro mam z niej sprawdzian i jeszcze... - zaczęła wyliczać dziewczynka, ale pani Nioszyńska jej przerwała:
-
Dobrze, ale tylko półgodziny. Później przychodzę, zgaszam światło i dobranoc – zakończyła mama.
-
Dziękuję!! - zawołała Jessica.
-
Ciszej, że ty nie jesteś śpiąca nie znaczy, że inni też nie są – skarciła mama.
-
Przepraszam.
Zaraz po tym jak mama wyszła Jessica natychmiast wyciągnęła księgę spod łóżka. Tak jak przed chwilą była brązowa i zakurzona. Dziewczynka starła kurz z okładki i z tego co zobaczyła i z tego co wywnioskowała z kontekstu, wynikało, że jest to:
księga
czarów
i
magii
Jessica przez chwilę zastanawiała się co ten tytuł może znaczyć, bo przecież kiedy była mała mama czytała jej książki o magii... tylko, że tamte nazywały się mała syrenka czy piękna i bestia, a nie księga czarów i magii. Zaraz po namyśleniu się Jessica otworzyła książkę w miejscu gdzie była zakładka. Jedna ze stron była wyrwana, najpewniej w pośpiechu, bo papier był wyrwany nie równo i niechlujnie. A na stronach obok był narysowany... smok, a obok niego mnóstwo opisów i tym podobnych wyglądających trochę tak jak te w encyklopediach zwierząt, tylko, że tam zamiast zwykłego zwierzaka był opis smoka. Dziewczynka gdy tylko to zobaczyła natychmiast zamknęła książkę. Trochę się przestraszyła. Dopiero po upływie jakiś dziesięciu minut odważyła się spojrzeć na pierwszą stronę. Był tam narysowany znak pegaza w kole stworzonym przez dwa smoki. A pod tym dziwnym znakiem znajdowały się bardzo różne nazwiska. Były polskie, francuskie, niemieckie... były też takie których nie rozpoznawała. Najświeższym nazwiskiem było jej nazwisko! Przez chwilę zastanawiała się co to mogło znaczyć, bo wpis nie mógł mieć całego dnia, a tylko ona o niej wiedziała. Spojrzała na następne nazwisko. Barskowscy. Barskowcy?? - pomyślała Jessica – skądś mi się to nazwisko kojarzy... wiem. To poprzedni mieszkańcy tego domu tak się nazywali. Chciała spojrzeć na następną stronę jednak jej mama weszła do pokoju. Dziewczynce ledwo udało się schować książkę przed nią.
-
No to teraz dobranoc – powiedziała mama.
-
Dobranoc.
Jessica zasnęła. W tym samym czasie dzieci państwa Barskowskich, Olimpia i Nico przeszukiwali swoje rzeczy w poszukiwaniu księgi...