Poprawiony: piątek, 09 grudnia 2011 20:09 Wpisany przez Natalia Krzesińska niedziela, 01 maja 2011 13:34
Dziewczynka wesoła, osiodłała swojego nowego konia. Klaczka była trochę za wysoka jak dla niej, więc musiała podstawić sobie taboret. Jessica zaczęła jeździć na Karmeli. Klacz ciągle stawia się i co chwila stawały. W pewnym momencie koń skierował się do pobliskiego lasu. Był wieczór, więc las wyglądał strasznie i ponuro. Czasem dobiegały stamtąd dziwne odgłosy. Karmela biegnąc w tamtą stronę nie potrzebowała popędzania; jechała szybko. Jak dla Jessiki trochę za szybko. Kiedy wjechały do lasu, Jessica odruchowo chciała zawrócić, ale klacz zamiast zawrócić biegła coraz szybciej. Dziewczynka zaczęła panikować, bo wiedziała, że mama będzie zła za to, że pojechała do lasu, bo pewnie nie uwierzy jej w to, że Karmela sama tam pojechała. Panikowała też dlatego, że nie wiedziała co zrobić. Klacz nie reagowała już na jej żadne polecenie. Były coraz głębiej w lesie i ich domu nie było już widać...
Jessica obudziła się odruchowo siadając; serce waliło jej jak dzwon ze strachu. Dopiero po chili zdała sobie sprawę z tego, że to był tylko zły sen. Położyła się z powrotem, ale nie mogła zasnąć, więc poszła do siostry. Wiedziała, że Penelopa zasypia bardzo późno i miała nadzieję, że jeszcze nie śpi. Po cichu założyła buty i wyszła na korytarz. Rozejrzała się uważnie, by sprawdzić czy przypadkiem mama nie wstała. Kiedy już się upewniła, przymknęła drzwi od swojego pokoju i po cichu przeszła do pokoju siostry. Bez pukania, tak jak to Penelopa robiła, weszła do jej pokoju. Czuła się z tym trochę dziwnie, bo nigdy tak nie robiła.
-
Spisz? - zapytała po cichu Jessica.
-
Już nie – powiedziała zaspanym głosem Penelopa.
-
Sorry, ale miała zły sen a to ty najczęściej nie śpisz do późna w nocy – wytłumaczyła się Jessica.
-
A to nie powinno być tak, że to młodsza przychodzi do starszej kiedy ma koszmar, a nie na odwrót? - zapytała Penelopa z lekko rozbawioną miną.
-
Nie wiem, ale mówiłam: nie miałam do kogo innego przyjść!
-
Trochę ciszej.
-
Sorry, to masz te szachy?
-
Jasne.
Dziewczynki grały prawie do czwartej nad ranem. Jessica potem poszła do swojego pokoju, bo zrobiła się senna.
Kiedy obudziła się była strasznie senna i słaba. Po grze z siostrą i koszmarze, nie wyspała się. Pod oczami miała fioletowe sińce. Mama przy śniadaniu zauważyła je mama i zapytała ostro:
-
Znowu czytałaś po nocy?
-
Nie – skłamała Jessica.
-
To dlaczego jesteś taka zmęczona? - zapytała mama wskazując rękami na córkę.
-
Miałam koszmar – przyznała się w końcu córka.
-
Dobrze – westchnęła – to nie będę mogła dać Ci szlabanu. Dziś możesz przejechać się na Karmeli. Cieszysz się?
-
Tak – powiedziała dziewczynka bardzo starając się nie dać po sobie poznać jak bardzo boi się po swoim koszmarze.
-
To dobrze.
Jessica ubrała się mozolnie i zeszła na dwór. Bardzo starała się wszystko przedłużyć – bała się tej pierwszej jazdy po nocnym śnie. W końcu po dłuuuuuugim przeciąganiu, dziewczynka znalazła się w stajni. Zaczęła czyścić klacz. Co chwila niepewnie spoglądała w stronę lasu. Nie był tak straszny jak w jej śnie, ale i tak było w nim coś odstraszającego. A może jej się to tylko wydawał? Może po tym nocnym koszmarze po prostu ma do niego urazę? Niepewnie osiodłała Karmelę i tak jak w śnie, nie mogła sobie poradzić ze wsiadaniem. Tylko, że tym razem to tata pomógł jej wsiąść. Na początku wykonywała wszystkie ruchy tak niepewnie, że klacz ich nie czuła i na nie nie reagowała. Potem dopiero zyskała trochę więcej pewności siebie i zaczęła bardziej normalnie zachowywać się wobec konia. Karmela wcale nie zachowywała się tak jak w jej koszmarze – była grzeczna i posłuszna. Dziewczynce spadł kamień z serca i odetchnęła z ulgą.
Jeździła prawie trzy godziny, tak jej się to spodobało. Po tym, przypomniała sobie o swoim postanowieniu – zajrzy na strych... Pod wieczór, weszła do pokoju rodziców, kiedy oni sprzątali dom. Szybko i po cichu wzięła klucze od strychu i pobiegła na strych. Kiedy stanęła przed drzwiami przez chwilę się zawahała. Co będzie jeśli rodzice się dowiedzą? Jeśli coś jej się stanie, albo znajdzie coś strasznego? Albo jeśli znajdzie coś strasznego i będzie się tego bała? Jeśli... Jessica starała się skupić i przezwyciężyć strach. Spokojnie... Spokojnie... powtarzała w myślach, biorąc kilka głębokich wdechów. Niepewnie włożyła klucz w dziurkę w drzwiach... Przekręciła.... Potem pchnęła drzwi, które otwierając się strasznie skrzypiały. Dziewczynka zrobiła nie miłą minę bo nie był to przyjemny dźwięk. Natychmiast też zaczęła nasłuchiwać kroków rodziców... Ale jedynymi dźwiękami do niej dochodzącymi był włączony telewizor, sapanie i śpiewanie ptaków. Zaraz, jakie sapanie? Dziewczynka nie pewnie wejrzała na strych...